PRZYGODY BABCI I DZIADKA
Dawno, dawno temu żyli sobie młodzi dziadek Eugeniusz i Babcia Ala. Mieszkali w małym, ceglanym domku. Żyło im się szczęśliwie.
Ala chciała zrobić niespodziankę dla Eugeniusza i upiec mu ciasto. Poszła do lasu i nazbierała dużo jagód. Potem wyruszyła do marketu kupić potrzebne składniki – mąkę, jajka i masło. Wracając ze sklepu zauważyła bezdomnego kota i się zatrzymała. Kiedy zobaczyła, jaki jest biedny, zabrała go do domu.
W tym samym czasie Eugeniusz chciał zrobić niespodziankę Ali i postanowił zrobić zupę grzybową. Poszedł do lasu i nazbierał dużo grzybów. Kiedy wracał do domu, zobaczył wiewiórkę, która nie miała dziupli. Zgubiła orzeszek, który Eugeniusz podniósł.
Orzeszek był złoty i dosyć duży, świecił, kiedy wyszło słońce zza chmur.
Spotkał Alę z kotem i zakupami. Wiedzieli, że nie mają w domu nic do jedzenia dla kota, więc skręcili do sklepu, żeby kupić karmę i mleko. Po powrocie nakarmili kota, a potem bawił się z Alą.
Przez to wszystko zapomnieli o swoich niespodziankach: cieście z jagodami i zupie grzybowej.
Ala postanowiła nazwać kota Krokiet. Najbardziej lubił się z nią bawić złotym orzeszkiem.
Pewnego dnia kot gdzieś przepadł. Poleciał gdzieś. Ala za nim poszła i zobaczyła, że wchodzi do drewnianego domu. Kiedy tam weszła zobaczyła małe, głodne smoczki. Pobiegła do domu po mleko i dała im do jedzenia.
Zobaczyła, że na podłodze leżał orzeszek, który miał na szyi Krokiet.
Jak tylko skończyły jeść, to zamieniły się w koty. W śród nich był znaleziony przez nią kot. Szukała właścicieli tych kotów w okolicy ale nie znalazła. Ludzie się przestraszyli, bo boją się takich zwierząt, które mogą się zamienić w smoki.
Któregoś dnia przyszedł pan przebrany za smoka.
Jednego kota zabrał do siebie bez pytania.
Był włamywaczem i następnego dnia jeszcze jednego kota zabrał bez pytania.
Kiedy Ala zobaczyła, że jest jeszcze mniej kotów, zabrali je do siebie, żeby więcej nie ginęły.
Ala zadzwoniła na policję i powiedziała, że włamywacz porwał jej dwa koty. Chciała dwa miesiące więzienia lub innej kary za to.
Przyjechała policja i zaczęła szukać Włamywacza ale nie znalazła, ponieważ ukrył się w krzakach. Potem zawołał swojego konia i uciekał na nim. Ponieważ policja nie mogła go dogonić swoim wozem, wezwali wsparcie. Długo go szukali ale nie znaleźli.
Nadeszła zima i Eugeniusz z Alą cieszyli się ze śniegu. Na dworze lepili bałwana, koty pomagały jak mogły. Przygotowywali się do Świąt Bożego Narodzenia ubrali choinkę.
Włamywacz, który był na wolności postanowił ukraść im bombki i zepsuć choinkę.
Chciał wejść w nocy, kiedy wszyscy będą spali. Otworzył okno i wszedł do domu.
Ale nie wiedział, że Ala i Eugeniusz zabrali do siebie koty. Teraz były duże, i kiedy włamywacz wszedł zaczęły go drapać.
Orzeszek zaczął świecić złotym blaskiem i oślepiał Włamywacza, który nic nie widział.
Koty weszły na niego i miauczały tak głośno, że Dziadkowie się obudzili i wtedy go złapali. Zadzwonili na policję i został zabrany do więzienia.
Ala i Eugeniusz dali kotom w nagrodę miseczkę mleka i złote orzeszki na obróżkach.
Wiedzieli, że teraz nie muszą się już nikogo bać, bo mają orzeszek i swoje koty.